Tragiczny finał wyprawy w jaskinie Bihoru


 
 
Ostatnie zanurzenie Rafała
 
Cotetul Dobrestilor - Rafał

 
 
Rafał przed Cotetul Dobrestilor
 
Rafał na moment przed ostatnim zanurzeniem
- Tauz 2002.10.04
 



Otoczenie doliny Girda Seaca

Kolejna wyprawa w Góry Bihor, głównie mająca na celu dalszą eksplorację wywierzyska Tauz, odbyła się w dniach 26.09 - 04.10.2002. Termin wyprawy był kilkukrotnie przekładany, do końca też zagadką pozostawał skład personalny oraz niektóre szczegóły organizacyjne. Ostatecznie na miejscu znaleźli się: Andrzej Szerszeń, Mirek Kopertowski, Maciek Czykierda, Rafał Garski oraz Jarek Niekludow. Niestety już na miejscu okazało się, że z przyczyn obiektywnych nie mógł przyjechać główny inicjator wyjazdu - Wiktor Bolek.

Z początku utrzymywał się dość wysoki poziom wody w okolicznych ciekach, także przejrzystość wody pozostawiała wiele do życzenia, jednakże sytuacja ta stopniowo ulegała poprawie, osiągając na początku października względną stabilizację. Podobnie jak i w przypadku poprzednich wypraw bazą naszą stała się posesja prezesa lokalnego Speleoklubu Sfinks - Christiana Ciubotarescu.

Cotetul Dobrestilor - Rafał

Jak już wyżej wspomniano, działalność wyprawy skoncentrowana była głównie na eksploracji wywierzyska Tauz. Andzejowi udało się dotrzeć do miejsca gdzie korytarz o nachyleniu 30 - 40% przechodził na głębokości 85m w położenie horyzontalne, i dopłynąć tym korytarzem kilkadziesiąt metrów w głąb, nie osiągając jednakże przegięcia syfonu. Przedtem konieczne było poprawienie istniejącej poręczówki lub zaporęczowanie praktycznie od nowa poznanych wcześniej partii na prawie całej długości, wyłowiono też sporo starej, poplątanej poręczówki. Oprócz tego odbyły się także cztery nurkowania w wywierzysku Cotetul Dobrestilor (R. Garski i J. Niekludow), jedno w wywierzysku Galbanei (M. Kopertowski) oraz dwa w jaskini Biserica Scoachii (M. Kopertowski i M. Czykierda).

Cotetul Dobrestilor - Jarek

Feralnego dnia 04.10. (miał to być nasz ostatni dzień na miejscu) Rafał ma wykonać nurkowanie w Tauz, Jarek w Cotetul Dobrestilor, zaś Andrzej, Mirek i Maciek udają się do sąsiedniej doliny na sprawdzenie wspomnianej wyżej jaskini Biserica Scoachii pod kątem ewentualnej działalności nurkowej. Rafał zanurza się około godziny 14 czasu warszawskiego. Gdy od czasu planowanego wynurzenia mijają około dwie godziny, oczekujący pod wywierzyskiem Jarek, zaniepokojony przedłużającą się nieobecnością Rafała, decyduje się na powiadomienie pozostałych członków wyprawy, którzy właśnie powrócili na bazę.

Rozpoczyna się akcja poszukiwawcza. Jeszcze tego samego wieczoru Jarek, uzbrojony w żelazną rację żywnościową, przeszukuje pierwszy syfon (-13,5m) i położoną za nim salkę z jeziorkiem, mając nadzieję odnaleźć tam zaginionego kolegę. Niestety salka jest pusta, natomiast za nią, na głębokości 6m, Jarek odnajduje nienaruszona butlę depozytową z tlenem, pozostawioną tam przez Rafała w celu odbycia dekompresji. Dociera do nas straszliwa prawda; w jaskini tej poza salką z jeziorkiem nie ma miejsca, gdzie mógłby przebywać żywy człowiek. Powiadomiona zostaje Policja, Konsulat Polski, rodzina oraz koledzy w kraju, gdzie pełną parą ruszają przygotowania do wyjazdu ekipy mającej pomóc w wydobyciu ciała.

Cotetul Dobrestilor - Jarek

Drugiego dnia akcji (05.10) Mirek poprawia stan oporęczowania pierwszego syfonu, na bazie trwa przygotowanie trimixu z resztek posiadanego helu i tlenu, zaś Jarek przeszukuje jaskinię do głębokości 50m, nie znajdując jednak ciała. Ani na chwilą nie milkną telefony, na miejscu zjawiają się przedstawiciele władz lokalnych, organizacji wolontariackich oraz przedstawiciele mediów.

W niedzielę 06.10. od rana trwają gorączkowe przygotowania do głębokich nurkowań. Rozpoczyna Mirek, rozstawiając depozyty z nitroksem i tlenem, następnie schodzi Maciek, osiągając głębokość 70m, także niestety nie znajdując ciała. Przychodzi kolej na Andrzeja. Mając w butlach trimix pozwalający na osiągnięcie głębokości 85m, ma za zadanie spenetrowanie najgłębszych odkrytych partii jaskini. Jako pierwszy dociera on do ciała, które obrócone głową w kierunku wyjścia zalega na warstwie grubego żwiru pokrywającego w całości spąg korytarza. Pozycja ciała nie wskazuje, aby miała miejsce jakichkolwiek panika. Komputer wskazuje głębokość 82,3m i temperaturę 4oC. Staje się jasne, jak szalenie trudna i niebezpieczna będzie akcja wydobycia ciała.

Akcja poszukiwawczo-wydobywcza
Włodek, Mirek i Wiktor (w głębi)

Czwarty dzień akcji (poniedziałek 07.10) rozpoczyna przybycie do Garda de Sus drugiej części zespołu w składzie: Wiktor Bolek, Włodzimierz Szymanowski, Rafał Górecki oraz Norbert Ziober. Na bazę trafiają tak potrzebne butle z helem i tlenem, oraz duża ilość pozostałego sprzętu nurkowego. Wiktor przejmuje dowodzenie akcją. Ustalony zostaje plan działania na najbliższe dni, trwa sporządzanie mieszanin oddechowych i konfiguracja sprzętu. Na szczęście pogoda nam sprzyja, w ciekach utrzymuje się niski stan wód, niepokój sieją jedynie niewielkie przelotne opady.

We wtorek odbywa się drugie nurkowanie do zwłok, mające na celu dokładniejsze rozpoznanie sytuacji oraz przygotowanie ich do wydobycia. Maciek wycina poręczówkę na której leży ciało, stwierdza brak możliwości napełnienia komory kamizelki wypornościowej w celu zrównoważenia silnie ujemnej pływalności ciała, a także wydobywa jedną z butli znajdujących się przy zwłokach.

Nadchodzi środa 09.10, ostatni dzień akcji. Norbert z Mirkiem przystępują do rozstawiania depozytów dla pierwszej pary nurków. Jaskinia ta pozbawiona jest zacisków podwodnych, co umożliwia nurkowanie w parze. Pierwsze zejście wykonują Wiktor i Andrzej, którym udaje się podciągnąć ciało z głębokości 82 do 30m. Następni schodzą Włodek z Rafałem Góreckim. Przejmują ciało na 30m i wydobywają na powierzchnię. Po sześciu dniach ciało naszego kolegi powraca na światło dzienne. To już koniec tej bezprecedensowej akcji. Wracamy do domów.

Akcja poszukiwawczo-wydobywcza - Włodek

Powodzenie akcji stałoby pod znakiem zapytania, gdyby nie pomoc całej rzeszy ludzi. Na miejscu pomagał nam przede wszystkim Christian - grotołaz, tłumacz, lekarz i koordynator akcji w jednej osobie. Pomagali policjanci, ratownicy górscy Salvamontu, pomagali także mieszkańcy okolicznych wiosek. Ich życzliwość towarzyszyła nam na każdym kroku. Także w kraju wiele osób przyszło nam z pomocą. Chęć wspomożenia akcji wyrazili nurkowie jaskiniowi z Węgier, Słowacji, Rumunii, także z Polski (TOPR). Nie sposób wymienić tu choćby części z tych osób, wszystkim jednakże chcielibyśmy serdecznie podziękować. Bez waszego wsparcia akcja ta byłaby dużo trudniejsza.

Nie jest znana dokładna przyczyna śmierci Rafała, być może nie poznamy jej nigdy. Pewne jest natomiast że Rafał odszedł robiąc to, co kochał najbardziej i czemu poświęcił się bez reszty. Każdego z nas łączyło z Rafałem co innego, ale wszystkimi nami ten tragiczny wypadek wstrząsnął do głębi. Będzie nam Go brakowało...

Cześć Jego Pamięci.

Jarosław Niekludow

W akcji poszukiwawczo-wydobywczej uczestniczyli : Wiktor Bolek, Włodzimierz Szymanowski, Maciej Czykierda, Norbert Ziober, Mirosław Kopertowski, Rafał Górecki (wszyscy Sekcja Grotołazów Wrocław), Andrzej Szerszeń (Speleoklub Warszawski), Jarosław Niekludow (Sopocki KTJ ).


 
W oczekiwaniu na zanurzenie koło Tauz
Andrzej i Jarek
 
Akcja poszukiwawczo-wydobywcza - Jarek
 
Baza - transport butli z helem do sprężarkowni
 
Akcja poszukiwawczo-wydobywcza - Andrzej

POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić do "Kącika globtrotera" Epimenidesa.

POWRÓT NA STRONĘ GLÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2002.10.16