Początek dłuższego romansu? - Hagengebirge '09


Przed konsumpcją Sushi na kolację

W tym roku nieco później niż zwykle, bo na początku sierpnia, pojawilismy się po raz ósmy w Hagen. W skład tegorocznej ekipy weszli: Marek Wierzbowski (kierownik SGW), Rafał Mateja (SGW), Radek Paternoga (SKTJ), Maciek Dziurka (RKG Nocek), Jarek Wrzesień (SKTJ), Mirek Kopertowski, Oliwia Ryśnik (SGW), Alireza Balaghi (Iran), Tomek Olczak (Speleoklub Łódzki), Łukasz Kralczyński (SW) oraz Grzegorz i Krzysztof Jabłońscy i Lena Jabłońska (SGW) i w końcu autor tegoż artykułu Darek Bartoszewski (SKTJ). Wyprawa trwała ponad 3 tygodnie.

Od samego początku zaatakowaliśmy równolegle otwarte problemy z zeszłego roku i uruchomiliśmy umiarkowaną w skali powierzchniówkę.

W Jaskini Czerwonych Kamieni zjechaliśmy do końca ciąg studni z wodą odgałęziający się na poziomie ok -300. Zgodnie z oczekiwaniami (a wbrew nadziejom) połaczył się on ze znanymi partiami wpadając od góry do Studni z Trawersem. Pewne nadzieje dała ciasna ku końcowi rura odchodząca nieco nad połaczeniem w kierunku przeciwnym niż znane partie. Jednak niestety eksploracji w tej jaskini nie kontynuowaliśmy, głównie ze względu na pewne niespodzianki związane ze stanem osobowym składu wyprawy.

Nasze nadzieje nietety zawiodła też Studnia Deszczowców leżąca ponad znanymi ciągami Czerwonych Kamieni. Co prawda zacisk na końcu "puscił" ale jaskinia nie puściła i zakończyła się definitywnie ponad 80 metrów niżej osiągając całkowitą głębokość 129,5 m.

Meander w Jaskini Ciekawej

Ciekawe odkrycie przyniosła powierzchniówka prowadzona w stokach opadających z ramienia Kahlsberga. Udało się tam namierzyć ładny otwór na wysokości 2120 m npm, czyli jak na nasze warunki raczej wysoko. Nowa jaskinia ze względu na położenie otworu nazwana została Wysoką. Była eksplorowana przez cały czas trwania wyprawy i osiągnęła 75 m głębokości. Dalsza eksploracja, choć możliwa, łatwa nie będzie ze względu na przewężenia.

Reszta sił wyprawy poszła w kontynuację głównego obecnie obiektu eksploracyjnego: Jaskini Ciekawej. W zeszłym roku udało się tam pionowym miejscami bardzo ciasnym ciągiem zejść na -150 gdzie napotkaliśmy obszerne poziome piętro z wyraźnym przepływem powietrza. Od miejsca zakończenia zeszłorocznej eksploracji prowadził dalej na południe ładny suchy meander. Najpierw wysoki, potem miejscami niski i dalej całkiem obszeny kontynuował się na długości ponad 400 metrów. Niezbyt skomplikowane ale wymagające sporo poręczowania trawersy na różnych jego poziomach pochłoneły spore ilości sprzętu.

Meander doprowadził do obszernego młodszego ciągu pionowgo (Sala Skośna) gdzie konieczny był krótki zjazd do dna studni na wantowisko (studnia w dół kontynuuje się ciasnymi odnogami). Dalej konieczna była wspinaczka na niebezpieczny próg z wielkich zaklinownych want. W drugą stronę zjechaliśmy boczną odnogą studni, by jednak po kilkudziesięciu metrach wrócić pod górę do końcowej części znanego już meandra (nie podjęliśmy eksploracji ciasnych "boków").

Wspinaczka na próg wantowy pozwoliła wrócić wyżej na poziom głównego mendra gdzie na powrót panował spory przeciąg, ale już po kilkudziesięciu kolejnych metrach historia się powtórzyła. Drogę przecięła znacznych rozmiarów Studnia z Tyrolką. I znowu konieczny był krótki zjazd na zawantowane dno. Z dna odchodził boczny korytarz kontynuujący się w dół, którego eksploracji nie podjęliśmy chcąc powrócić do kontynuacji menadra. Wymagało to kolejnej wspinaczki na poprzedni poziom. I znowu kilkadzisiąt metrów poziomo z przewiewem (tym razem z rozgałęzieniami) i znowu krótki zjazd do obszernej Sali Zawaliskowej.

Sala Zawaliskowa z widocznym oknem.

Tutaj sprawa się nieco skomplikowała. W prawo spora studnia, na wprost studnia a w lewo poziome partie. Ale chyba nie kontynuacja ciągu który nas tu doprowadził. Z lewa wieje, ze studni na wprost też chyba wieje (choć kubatura skutecznie utrudnia wyczucie powietrza), a nad głowami widać okno, które chyba jest kontynuacją meandra. Ale aby się tam dostać konieczna jest trudna hakówka na przewieszonej ścianie. W pierwszej kolejności sprawdzamy łatwiej dostępne ciągi. W lewo odgałezia się ciasnawa rura ze słabszym przewiewem i odgałęzieniami którą kartujemy zatrzymując się przy studzience, gdzie koneczna jest lina. Znaną całość od razu kartujemy (Partie Krokodylka). W dół na wprost prowadzi 40 metrowa stunia doprowadzające do podłużnej sali (Dolne Ciągi) . Z dna sali mender doprowadza do dwóch kilkudziesięciometrowej głębokości studni z których wieje. Dalszych zjazdów jednak nie podejmujemy, bo w dół to na razie nie najbardziej interesujący kierunek. Lepiej rokuje niewielka studzienka na południowym krańcu sali, ale ciasnota nie pozwala przejść tu dalej do poziomego korytarza.

Kolejna zmiana rozpoczyna wspinaczkę do okna (zresztą nie jedynego w tej sali). Po 2-3 godzinach prowadzący staje wreszcie w oknie i krzyczy radośnie "Puszcza i wieje". I rzeczywiście i puszcza i wieje. Wieje chyba najmocniej z wsyzstkich poznanych partii, a puszcza wspaniale, bo obszerny lecz zamulony niemal po strop menader doprowadza po ok 100 metrach do sali (Rozdroże), z której odchodzą dwa poziome ciągi z przewiewem i studnia (której położenie sugeruję połączenie z Dolnymi Ciągami). Lewy ciąg (Gang Białych Kamieni) to obszerny, w dużej mierze zamulony stary gang w którym licznie wystpują oryginalne formy z błota na i w namulisku. Szczególnie urokliwy jest Korytarz Czekoladowy gdzie utworzyły się na jasnym spągu "jeziorka" z czarnego błota. Na uwagę zasługują też osadzone na namulisku otoczaki pokryte śnieżnobiałym nalotem które dały nazwę temu ciagowi. Dalszą drogę przegradza głęboka studnia ("100ka"), którą trawersuje kolejna zmiana. Niestety kilka metrów nalej znajduje się kolejna studnia na której strawersowanie zabrakło już sprzętu. Ekipa zjeżdza tylko do jej dna kartując niewielkie boki.

Równolegle prowadzona była eksploracja i kartowanie prawej odnogi kontynuującej się na Zachód (Meander Zachodni). Udało się tam przejść kilkaset metrów meandrem o zmiennej szerokości by zakończyć eksplorację z braku czasu w niewielkiej zawaliskowej salce. W obu ciągach widać różne drobne odgałęzienia, do których po prostu nie było czasu zajrzeć.

Początek Gangu Białych Kamieni. Z lewej jeden z "Kraterów".

W czasie trwania "kampanii" na południu jaskini, prowadziliśmy też prace w rejonie otworu "na północy". W pierwszej kolejności po sprawdzeniu jeszcze raz powierzchni udało namierzyć niewielki otwór kilkadziesiąt metrów na północ i nieco niżej od znanego. Meander pod Kosówką - taką nazwę otrzymała jaskinia - miał nam udostępnić wejście do jaskini nieco szerszą drogą niż upierdliwy znany już ciąg pionowy. Po rozebraniu zawaliska na -25 ekplortorzy trafili do ciągu studzienek i menadrów sprowadzającego do poziomu -103 m. Niestety mimo odpowiedniej głębokości połączenie "złośliwie" nie doszło do skutku. Eksplorowany od dołu serią wspinaczek ciąg północny wypoziomował się i ominął końcowe partie Meandra Pod Kosówką "sprytnym" łukiem. Pocieszające jest to, że prace prowadzone tam ostatniego dnia wyprawy doprowadziły do otwartej studzienki którą można posuwać się dalej ku północy. Także, pomijając liczne mniejsze boczne odnogi i studnie przecinające ciąg poziomy, na przyszły rok pozostawiamy trzy główne kierunki eksploracji w trzy strony świata. Miejmy nadzieję, a silne przeciągi na to wskazują, że to początek dłuższego romansu z tą jaskinią. Przeprowadziliśmy też przegląd powierzchni pod kątem jaskiń, które mogły by połaczyć się z Ciekawą w dalszych jej częściach, bo na przodek jest już ładnych kilka godzin. Do kilku starych problemów warto by chyba wrócić, jako że leżą "strategicznie" nad poznanymi w tym roku korytarzami.

Jaskinia Ciekawa ma obecnie 2980 metrów długości i 280 metrów głębokości. Cały plon wyprawy to skartowane 3204 metry "nowego" w pięciu jaskiniach. Podczas kartowania przeszliśmy całkowicie na system DistoX plus palm w pancernej obudowie. Ta nowa technika sprawdza się tak doskonale, nikt nawet nie spojrzał na wstydliwie leżący w kącie bazówki zestaw: taśma plus klasyczna busola. Warto podkreślić walory zestawu DistoX na każdym polu: lepszą dokładność przy jednoczesnym znacznym wzroście szybkosci pomiarów. Wygodne rysowanie na miejscu w jaskini na gotowych ciągach azymutalnych i wskazówki dla eksploratow powstające "na gorąco" gdy pojawiają się watpliwości co do wyboru celów ataku kiedy "puszcza" w różnych miejscach.

Podsumowując: możemy uznać tegoroczną wyprawę za szczególnie udaną, zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie kilka lat suchych, jakie już nam się na masywie zdarzały. Ale cóż, najważniejsza w eksploracji jest cierpliwość i konsekwencja.

text D.B, fotki D.B i Oliwia Ryśnik (z bazówki).

Za pomoc w organizacji wyprawy chcielibyśmy serdecznie podziękować Peterowi Rehakowi z hurtowni Fatra i Walterowi Klappacherowi z Landesverein für Höhlenkunde in Salzburg.


Rozszerzenie Mendra w Ciekawej
Zjazd w Sali z Tyrolką w Ciekawej
Zjazd w Sali Skośnej w Ciekawej
Białe Kamienie w Gangu Białych Kamieni w Ciekawej
Korytarz Czekoladowy w Ciekawej
Korytarz Czekoladowy w Ciekawej
Mender w Ciekawej
Mender w Ciekawej

POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić do działu wypraw zagranicznych.

POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2009.08.31