Pod koniec marca 1996 1 z
uporem maniaka powróciliśmy do
Przemkowych Partii. Tym razem mieliśmy wyjątkowo duże ambicje, związane głównie
z Markiem Wierzbowskim (zrzeszony w Indiana Spelunking Club w USA)
i jego wiertarką, który to zestaw miał nam umożliwić "wciachanie"
zdradliwie kruchych kominów. Niestety życie przycięło znacznie te zamiary.
Z rożnych powodów (niekiedy cokolwiek dziwnych) część składu nie stawiła się
w Zakopanem, a porażona paraliżem organizacyjnym i kondycyjnym reszta zespołu
nie bardzo potrafiła zrealizować postawione przed sobą wcześniej zadania. Marek Wierzbowski, niestety,
musiał opuścić biwak zaraz po jego rozpoczęciu, gdyż wzywały go do domu ważne
sprawy. Wraz z Markiem z biwaku wyszedł Arek Maciuk (SG Wrocław). Reszta tzn.
członkowie SKTJ Sopot (w kolejności alfabetycznej) Autor (na A), Bratek Janiszewski i Radek Paternoga
zajęli się poprawianiem i optymalizacją oporęczowania, oraz nadrabianiem zaległości
w kartowaniu. Ogółem plon biwaku to ok. 130 m 2 skartowanego
ciągu w wyjątkowo ciasnych i wietrznych Ciągach Ślepych, dokumentacja
fotograficzna, oraz dwa niewielkie odkrycia. Pierwsze: wywspinanie przez
Marka Kruchego Komina, co pozwoliło dostać się do obszernej podstawy nowego
komina, skąd słychać szum wody (może z Komina z Brzytwami).
Drugie: pokonanie przez Bratka dwóch ciasnych zacisków w korytarzyku Zaułek Prosiaczka i dotarcie do
małego grifoniku. Ogółem odkryliśmy ok.
20 m. nowego plus optycznie ok. 40 m. komina na przyszłość. Zaopatrzyliśmy
też na przyszłość biwak w partie nowego sprzętu i strawy.
Ogółem biwak trwał maksymalnie (pierwszy wchodzący - ostatni wychodzący)
ok. 87 godzin.
Śnieżna była sucha jak pieprz tzn. na Trzecim Wodospadzie ledwie ciurkało, a
Wodociąg ciągnął wodę tylko z nazwy. Dziwnie zachowały się ciągi wodne w PP. W Kaskadach,
skąd bierzemy wodę stały (ku naszej
rozpaczy) tylko kałuże, natomiast w Kominie z Brzytwami i Waterworldzie
wody choć wyraźnie mniej, było proporcjonalnie sporo. Podobnie Biała Woda prowadziła
jej dość dużo.
Po wyjściu z jaskini mieliśmy wątpliwą przyjemność brodzenia w świeżo
spadłym mokrym śniegu po pas, który to, jak mogliśmy się przekonać w domu z
gazet, sparaliżował pół Polski. Z jego właśnie powodu nie dotarła na biwak
grupa zmienników z W. Bolkiem i K. Furgalem na czele.
Efekty nowych pomiarów przedstawia nowy
planik Przemkowych Partii.
Dariusz Bartoszewski
____________________________________________________
POWRÓT WYŻEJ:
tutaj możesz wrócić do spisu artykułów.
POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ:
tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.
Ostatnia zmiana 1996.04.04