Rumunia 08 - Jedną nogą...


Targu Jiu, typowe miasto w Rumunii

Na wędrówkę w góry: Bihor

W ramach taniego wypoczynku wybraliśmy się pod koniec czerwca 2008 na tydzień do Rumunii. To już jednak było nie było Unia, a więc wyprawa niby nie odległa i nie egzotyczna. Parę lat mnie tam na dłużej nie było więc ciekawiło mnie też jakie za panowania Unii zaszły tamże zmiany. Ekipa niewielka: małżonka moja Joanna i stary kumpel Marcin Lach - cała trójka w fiacie Siena.

Podróż z biegiem lat się cywilizuje, bo drogi po drodze lepsze, szczególnie na Węgrzech (Polska jest tu raczej najsłabszym ogniwem, bo systematyczną poprawę jakości dróg skutecznie równoważy ogromny ruch) no i granic praktycznie nie ma. W każdym razie te 1200 km pokonaliśmy w jakieś 16 godzin, co jest wynikiem wyraźnie lepszym niż onegdaj bywało.

Najsampierw nieco spontanicznie wpadliśmy w popularny wśród polskich grotołazów rejon gór Bihorskich. Zafundowaliśmy sobie nieco odwrotną wycieczkę do wąwozu Galbinei. Odwrotną dlatego, że na początek 600 m zejścia (zaparkowaliśmy na przełęczy Vrtop na ok 1100 m npm) a powrót mielismy pod górę. Jak na relatywną popularność regionu szlaki turystyczne przetarte są słabo a nawet bardzo słabo, pewnie z wyjątkiem tych leżących najbliżej samych największych atrakcji. Wąwóz Galbinei jest końcową częścią najbardziej chyba spektakularnego przepływu wód krasowych w Rumunii ponoru Cetatile Ponorolui -> wywierzysko Galbinei. Zarówno wywierzysko jak i tym bardziej ponor (główny otwór jaskini ok 80 metrów wysokości) są masowo odwiedzane. Najwyraźniej jednak ze wspomaganiem mechanicznym, czyli z dojazdem samochodami. Dojazd drogami szutrowymi i jest to chyba lepszy pomysł niż cioranie się po krzakach z GPS-em w ręku.

Targu Jiu, typowe miasto w Rumunii

W wąwozie Galbinei

Sam wąwóz jest bardzo ładny, w środkowej części woda znika na chwilę w krótkiej jaskini. Najlepiej pokonywac go w sandałach, bo korzystanie z ubezpieczeń aby nie pomoczyć nóg nieźle potrafi wymęczyć.

Po powrocie na przełęcz wynajmujeliśmy dla uproszczenia logistyki kwaterę (warunki dobre, cena ok 30zł/os) i spotkaliśmy grupę krakowskich grotołazów, w którym to przesympatycznym towarzystwie wypiliśmy sobie wieczorne piwko.

Kolejnego dnia podjechaliśmy kilkanaście kilometrów górkim szutrem, odwiedzić znajome jaskinie Coiba Mica - Coiba Mare, tym razem bez akcji jaskiniowej (jesteśmy tym razem jeno zwykłymi turystami). Jest to bardzo ciekawy system, z naturalną instalacją przelewowo-burzową. W okresie suchym woda wpływa do systemu przez niewielki otwór małej Coiby, a podczas przyboru otwór Coiba Mica zalewa jezioro, które przelewa się ostatecznie do Coiby Wielkiej (patrz zdjęcia i panoramy). Akurat trafiliśmy na wodę pomału schodzącą po deszczach).

Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Wąwóz Rameţei

Po drodze odwiedzilismy wywierzysko Tauz, cel wielu wypraw polskich nurków jaskiniowych, poświęcając chwilę zadumy naszemu koledze klubowemu, który został tu już na zawsze.

Wizytowaliśmy też niewielką, łatwo osiągalną jaskinie Lui Ionel z wypływem strumienia.

Dalej pojechaliśmy w kierunku Turdy przeraźliwie długą górską doliną rzeki Arieş (około 120 km). Przed wyjazdem z gór skręciliśmy do starej górniczej wioski Rimeţea. Podobno to atrakcja turystyczna, lecz w końcu czerwca tłumów tam nie było. W sumie całkiem klimatyczna wioseczka, z charakterytycznymi odrestaurowanymi domami pod wielką skałą. Sczególnie sypatyczna jest niewielka winiarnia prowadzona przez jednego Węgra...

Pojechaliśmy dalej do miasta Aiud (zabytkowy gród kościelny) przez krótki malowniczy wąwóz Poienii i spowrotem w góry do monastyru i wąwozu Rameţei. Unia Europejska Unią Europejską, a w górach drogi rumuńskie. Dziury w asfalcie jak leje po bombach i nie wiadomo czy się cieszyć, że w ogóle jest asfalt, czy nie, bo w szutrze dziury nie są takie głębokie i ostrokrawędziste. W każdym razie klasztor jest przepiękny i bardzo ładnie położony pod wapiennymi turniami.

Kolejną atrakcją gór Trascau jest jeden z występujących tu dość licznie wąwozów. Po przenocowaniu w namiocie pod samym wąwozem (teraz pusto, późniejszym latem sądząc po śladach ognisk i śmieci dość ludnie) ruszyliśmy do wąwozu Rameţei. Najpierw prowadził wzdłuż wody dobrze przygotowany szlak ubezpieczony metalowymi klamrami, jednak po osiągnięciu najładniejszego fragmentu (most skalny i cieśniawa) klamry się kończyły zastąpione resztkami jakichś drutów. Aby iść dalej należy zmoczyć się w dość zimnej i nieco mętnej wodzie. My zrobiliśmy to po cwaniacku - w piankach. Fajna zabawa, niestety trzeba uważać, bo ja miałem okazję chwilę nieuwagi przypłacić przebiciem sobie dłoni jakimś zadziorem od stalowj poręczówki. Ale co tam, jak zabawa to zabawa.

Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Nad Baile Herculane

Program wycieczki mieliśmy napięty, więc spakowaliśmy pianki i pojechaliśmy zwiedzać miasta. Najpierw Alba Julię i zabytkowe centrum urządzone na terenie starego fortu a potem starówkę Sybina (Sibiu). Tutaj panuje Europa, ładnie schludnie i odremontowane (a gdzie nie zdążyli - remontują). Upał skutecznie gnał nas w stronę gór (jak to jest, że lokalusi się nie pocili, a my przybysze z dalekiej północy przy głupich 30 kilku stopniach i owszem?). Pojechaliśmy zatem przełomem rzeki Olt na południe, by w miejscowości Berezoi skręcić w góry. Przenocowaliśmy na jakiejś polanie przy niezbyt uczęszczanej drodze koło przełęczy Vidrutei (ok 1600 m npm) między miejscowościami Vidra i Voineasa. Rano wjechaliśmy głębiej w góry koło jeziora Vidra do niewielkiej miejscowości w sercu gór - Obarsia Lotrului. Dalej spotkały nas dwie niespodzianki: po pierwsze drogi przez góry oznaczone w atlasie jako "drogi główne drugiego rzędu" od tego miejsca są szutrowe, a po drugie jedna z nich, którą chcieliśmy jechać (bo wspina się na ponad 2000 m npm) jest zamknięta. Pojechaliśmy zatem w stronę Petroşani przez przełęcz Groapa Seca (1575 m npm). Od przełęczy zrobiliśmy mały spacer na pobliski szczyt (ok 1840 m npm) w masywie Capra, pooglądać owce i pasterzy. Oj ładne są te rumuńskie bezkresne hale.

Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Sarmisegetusa Regia

Dalej oddelegowaliśmy się w stronę Petroşani (na szczęście już asfaltem) gdzie zwiedziliśmy qasi-turystyczną jaskinię Bolii (tuż koło głównej drogi, nieoznaczona w terenie). Może nawet by była i warta odwiedzenia, gdyby nie wszechobecny brud, stare butelki, smród i nieestetyczne wyposażenie (mostki z różnych parafii, dziwna kapliczka i ogólne złe wrażenie). Warte odnotowania jest nasze pierwsze w życiu spotkanie z krowami jaskiniowymi (Bos Taurus Speleus?).

Dalej droga poprowadziła nas na południe do Miasta Targu Jiu (w mieście słaby park z niezbyt imponującymi rzeźbami nowoczesnymi) i na zachód w stronę doliny Cernej. Po zjechaniu do doliny podjechaliśmy w górę drogą szutrową (a jakże) do miejscowości Cerna Sat gdzie znajduje się malowniczy, acz bardzo krótki wapienny wąwóz (Cheile Corcoaiei). Rozłożyliśmy tu sobie na noc biwak, bo pomimo betonowych resztek jakichś konstrukcji miejsce do biwakowania jest całkiem niezłe.

Następnego dnia od rana wizytowaliśmy uzdrowisko o antycznych korzeniach: Baile Herculane. Tutaj wreszcie spotkaliśmy więcej turystów. Park narodowy obejmujący okoliczne skały jest też nieźle przygotowany turystycznie, szlaki utrzymane są w dobrym stanie, a turystów pieszych wędruje tu całkiem sporo. Tylko jak oni to robią, że nie pocą się na stromych (niemal pionowych) podejściach przy 35 stopniach w cieniu?

Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Pasterz w rumuńskich górach

Pojechaliśmy spowrotem na północ koszmarną główną drogą w remoncie pośród setek tirów, w kurzu czekając co chwila na światłach w ruchu wahadłowym. Koszmar. Skierowalismy się w góry Sureanu do legendarnej stolicy państwa Daków zniszczonej do fundamentów przez Rzymian po drugiej wojnie Dackiej w roku 106 n.e. Sarmisegetuza Regia została odnaleziona stosunkowo niedawno, ponieważ Dakowie znakomicie zorganizowani stawiali Rzymianom zaciekły opór i zemsta Rzymian na dackich budowlach była sroga. Podobno po podbiciu południowej Dacji wywieziono stąd 165 ton złota, a feta w Rzymie trwała 123 dni i połączona była z rocznym zwolnieniem obywateli z podatków. Dziś pozostały tylko tajemnicze ruiny i mnósto legend i tajemnic. (http://www.youtube.com/watch?v=6jdnDK_-P2M).

Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Górskie autostrady - droga do Sarmisegetuzy

Do samej stolicy dostać się nie jest łatwo, bo choć podobno Rumuni dostali znaczne środki na remont drogi do wykopalisk, bez samochodu terenowego raczej ciężko się tam wdrapać. Najgorsze jakościowo jest ostatnie 5 z około 20 km szutrowej drogi przez góry. Auto zatem warto zostawić pod rozjazdem i dalej pójść "z buta". Póki co tłumów tam nie ma, a klimat tajemnicy jest z pewnością (Szczególnie w parnym deszczu, który akurat nam się trafił).

Na wizycie w Sarmisegetuzie skończyliśmy program rumuński i pojechalismy na nocleg w Górach Bukowych na Węgrzech. Następnie po solidnym wymoczeniu się podziemnych (i nie tylko) gorących źródłach w Miszkolcu Tapolce wróciliśmy do kraju (sprzęgło w aucie wysiadło na szczęście dopiero 70 km przed domem ;) .

Na koniec, jako podsumowanie napiszę tylko, że dzisiejsza Rumunia jest w Unii raczej jedną nogą, bo drugą jeśli nie w gnoju, to w niezłym błocie. Co prawda w wielu miejscach widać sporo zmian w stronę cywilizowaną, to jednak w większości wyłazi tam raczej XIX wiek i postkomuna. Stada robotników z łopatami podsypujących jakiś gruz bez ładu i składu, autostrad na wzór niemiecki szybko nie zbudują. Ale cóż, wszystko się zmienia i za parę lat.., kto wie?

Dariusz Bartoszewski



Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm   Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Atrakcje Wąwozu Galbinei
 
Atrakcje Wąwozu Galbinei
     
W Wąwozie Galbinei - panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Rumuński "syf"
 
Wywierzysko Galbinei
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm   Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Polana Florilor
 
Trawertyny pod Jaskinią Lui Ionel
Odpoczynek na polanie Florilor - panorama 360 stopni
W Jaskini Lui Ionel- panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm   Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Jaskinia Lui Ionel
 
Tablica pamiątkowa poświęcona Rafałowi Garskiemu nad Tauz
Wywierzysko Tauz - panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm   Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Otwór Coiba Mare
 
Otwór Coiba Mica
Otwór Coiba Mare - panorama 360 stopni
Otwór Coiba Mare - panorama 360 stopni
Otwór Coiba Mica - panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Wieś Rimeţea
 
Wieś Rimeţea
W Wąwozie Poieni - panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Aiud
 
Rumuńskie drogi
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Klasztor Rimeţea
 
Wąwóz Rimeţea
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Wąwóz Rimeţea
 
Alba Julia
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Sybin
 
Tu też mają markety
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Konie na drodze
 
Droga w górach
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm

Jezioro zaporowe w górach

 
Droga krajowa
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Na obrzeżach gór Paring
 
Pestera Bolii
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
  Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Krowa jaskiniowa
 
Tirgu Jiu
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Wąwóz Corcoaiei
 
Baile Herculane
W Wąwozie Corcoaiei - panorama 360 stopni
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Remont ważnej drogi międzynarodowej
 
Brama do Sarmisegetuzy Regii
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Odsłonięta Dacka droga, widac, że Rzymianom nie ustepowali
 
"Dacka" brama przy wjeździe w góry
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
 
Rano w masywie Paring, szczyt z tyłu ma nieco ponad 2400 mnpm
Jeden z licznych zabytkowych i nieco zapuszczonych budynków
 
Posiłek w skromnej restauracji, tani i dobry bo dobry i tani.

 


 

POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz wrócić do "Kącika globtrotera" Epimenidesa.

POWRÓT NA STRONĘ GLÓWNĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2008.06.30