LATARKA SILVA L1 - Subiektywna recenzja


W ostatnim czasie szybki rozwój światła elektrycznego powoduje wypieranie z rynsztunku grotołaza starej poczciwej karbidówki.

Ma na to wpływ z jednej strony udoskonalanie jasno świecących diód, a z drugiej (zapewne pod wpływem ekspansji fotografii cyfrowej) rosnąca wydajność baterii-akumulatorków. Nie chcę w tym miejscu wdawać się w spór pomiędzy zwolennikami diód i obrońcami karbidu, ale jestem przekonany, że od "elektryki" nie ma właściwie już odwrotu i jest kwestią góra 2-3 lat, kiedy młodsi adepci grotołażenia wytwornicę będą mogli oglądać tylko na wykładzie ze sprzętu i na fotografiach starszych kolegów.

Spośród licznych rozwiązań latarek, z których większość jest opartych na małych "klasycznych" diodach, zwracają uwagę coraz popularniejsze diody wysokiej mocy (głównie firmy Luxeon). W odróżnieniu od klasycznych rozwiązań, które można dostać np. na Allegro (ich jakość i przydatność na akcjach jaskiniowych zapewne może być tematem kolejnej dyskusji) czy produkowanych chałupniczo, latarki oparte na diodzie wysokiej mocy muszą być droższe. Zarówno sama dioda (ok. 40 zł), układ zasilający czy w końcu soczewka rozpraszająca światło to elementy kosztowne i kłopotliwe w montażu. Decydując się zatem na diodę wysokiej mocy najczęściej jesteśmy skazani raczej na produkt przemysłowy.

Z ofertą wychodzi tu jak zwykle firma Petzl oferując Myo XP i Tikkę XP. Niestety w moim (a chyba nie tylko moim) odczuciu produkty Petzl'a, będące kiedyś synonimem jakości i ergonomii stają się coraz gorsze. Zastanawiając się nad wyborem latarki do jaskini dostrzegłem w nowych produktach Petzl'a kilka wad:

Myo XP
Tikka XP

 

Po pierwsze: Zarówno Myo XP jak i Tikka XP zasilane są przez 3 paluszki, odpowiednio duże (AA) i małe (AAA). Myo XP wyposażono w diodę Luxeon 3W a Tikkę XP w Luxeona 1W (chyba W to oznaczenie, a nie wat, jak podaje wiele firm). Są to bardzo silne diody wymagające sporo energii (oczywiście bez porównania mniej niż klasyczne żarówki halogenowe). Zmniejszenie ilości baterii z 4 (np. DUO) do 3 to zapewne ukłon w stronę "odlekczenia" sprzętu, widoczny ostatnio wyraźnie w wielu innych produktach (GPS, Aparaty). Jednak efekt jest taki, że nosimy lekki sprzęt i worek baterii na zmianę, lub rezygnujemy z akumulatorków kupując droższe i mniej ekologiczne, za to pojemniejsze baterie alkaliczne (zmowa producentów z Duracell'em?). W warunkach jaskiniowych 100 czy 200 gram więcej w zamian za 3 krotny przyrost czasu świecenia bez przekładania baterii, to znakomity interes mogący decydować o bezpieczeństwie akcji. Co więcej 3 akumulatorki to spory kłopot, gdyż ładowanie nieparzystej ilości baterii wymaga droższych i trudniej dostępnych ładowarek. Właśnie z powodu zasilania Tikka XP (a zwykła Tikka ze względu na zasilanie i słabe światło) moim zdaniem do jaskini w charakterze światła głównego absolutnie się nie nadają. A widziałem już niejedną osobę wybierającą się tylko z Tikką na długie akcje do jaskiń typu alpejskiego. Latarki te moim zdaniem mogą służyć jedynie w charakterze awaryjnym (jako drugie zapasowe źródło światła) lub pomocniczym, np. na podziemnym biwaku.

Po drugie: Mocniejsza z tych dwóch latarek, Myo XP jest oparta na Luxeonie 3W, który podczas pracy pełną mocą wydziela sporo ciepła. Jej plastikowa konstrukcja jest niewystarczająca do odprowadzania ciepła na zewnątrz, więc producent umożliwił włączenie pełnej mocy tylko chwilowo na 20 sekund. Cóż dłużej i tak nie miało by sensu z takim zasilaniem; patrz punkt pierwszy. Szkoda jednak pozostawiać tą możliwość tylko w takim zakresie.

Po trzecie: Kształt frontu latarki i jej stopień skomplikowania, jak sądzę może spowodować w warunkach jaskiniowych zapchanie reflektora błotem i kłopoty z jego oczyszczeniem w jaskini.

Nie twierdzę, że przez to latarka ta do jaskini się nie nadaje.

Jednak w związku z tym, że lepsze jest wrogiem dobrego, zacząłem się rozglądać za produktami konkurencji. Mój wybór padł na latarkę L1 szwedzkiej firmy Silva. Nie jest to produkt tani, nawet w zestawieniu z drogimi latarkami Petzl'a (Myo XP 245 zł i Tikka XP 169 zł, informacje ze strony www.petzl.pl). Cena L1 to ok 360 zł.

Po wejściu w jej posiadanie (drogą "zamówienia u hojnego Mikołaja") mogłem przejść do testowania nowego nabytku.


Latarka Silva L1

Latarka ta w odróżnieniu od opisywanych wyżej posiada zasilanie z 4 dużych paluszków (AA) umieszczonych w dwóch pojemnikach doczepianych do pojedynczego paska (pasek jest podgumowany, fajny bajer). Pojemniki są połączone z korpusem latarki kablem poprzez uszczelnioną złączkę. Po jej rozłączeniu można przypiąć alternatywny pojemnik przeznaczony do noszenia pod ubraniem (odpowiednik np. Petz'l DUO Belt) co ma lepiej sprawdzać się na mrozie, jak też i zwiększyć czas pracy latarki, jako że pojemnik zaprojektowano na cztery baterie R14 (C).

Niestety akumulatorki R14 są dużo droższe niż paluszki (cena na Allegro to 15.59 za sztukę) a na dodatek posiadają niewiele większą pojemność niż zwykłe paluszki (R14 - 4000 mAh, AA - 2700 mAh). Na szczęście okazało się, że po niewielkiej modyfikacji pojemnika (bez fizycznej weń interwencji) można włożyć do środka równolegle dwa komplety po 4 paluszki (patrz rysunek). Uważam, że taki pojemnik noszony pod kombinezonem jest w jaskini dobrym rozwiązaniem. Do swojego użytku za pomocą kawałka karimaty, tasiemki i taśmy izolacyjnej wykonałem pokrowiec mający zabezpieczyć dodatkowo pojemnik (a także moje żebra) przed urazami.


Zewnętrzny pojemnik na baterie R14
Pojemnik w domowym sposobem wykonanym pokrowcu

 

Latarka L1, jest tak Myo XP posiada diodę Luxeon 3W. Jednak jej konstruktorzy umieścili w jej tylniej części aluminiowy radiator, co pozwala używać w sposób ciągły pełnej mocy. Wodoszczelny włącznik pozwala po kolejnych naciśnięciach ustawić 3 tryby ciągłego świecenia i mocne światło przerywane. Tryby mniejszej jasności są podobnie jak u Petzl'a realizowane przez bardzo szybkie pulsowanie światła (co można stwierdzić bardzo szybko machając latarką). Jest to podobno gorsze rozwiązanie niż odpowiednie dozowanie napięcia. Wg producenta po wyczerpaniu 85% baterii, latarka przełącza się na tryb ekonomiczny, ale tego nie udało mi się na akumulatorkach stwierdzić, światło po prostu po pewnym czasie słabło. Jednak przy użyciu zewnętrznego pojemnika i 8 akumulatorów 2400 mAh latarka ustawiona początkowo na maksymalną moc świeciła najpierw mocno (kilka godzin) poczym słabnąc około 30 godzin, po którym to okresie światło traciło praktycznie przydatność.

Pewne podejrzenia budzi główka latarki mocowana za pomocą przegubu (umożliwiającego też regulację nachylenia latarki). Nie prowadziłem prób empirycznych polegających na waleniu latarką w skałę, jednak wygląda na to, że po przyciśnięciu przegub się bezpiecznie ugina do oparcia radiatora o mocowanie na pasku, a więc wygląda na to, że w ten sposób łatwo latarki się nie złamie.

L1 również posiada element mogący zapchać się błotem. Jest to skomplikowany w kształcie radiator. Jednak znajduje się on z tyłu latarki, a front (bardziej narażony na zabłocenie jest dość gładki.


Radiator i mocowanie na przegubie

Przejdźmy do samego światła. No cóż Luxeon 3W to jednak nie zwykłe diody. Mój drugi zestaw światła - 16 zwykłych diód wypadł przy tym bardzo blado. Producent podaje zasięg światła około 100 m i chyba nie przesadza (podając 100 m co do halogena w DUO Petz'l moim zdaniem przesadza) W warunkach jaskiniowych nawet w dużych studniach bez trudu oświetlamy całą głębokość. W praktyce latarkę w mniejszych przestrzeniach trzeba przestawiać na środkowy "bieg", bo na maksymalnym jest za jasno. Jednak soczewka przez którą świeci dioda ustawiona jest na bardzo wąski snop światła, a w odróżnieniu od Myo nie jest wymienna. W warunkach jaskiniowych (a i w lesie) powoduje to spory dyskomfort, gdyż poza centralnym, bardzo jasnym punktem ilość światła na zewnątrz snopa jest bardzo mała. Jest to dla mnie praktycznie największa wada latarki. Być może soczewkę można było tak skonstruować, by więcej światła, kosztem centralnego snopa skierować na zewnątrz.

W jaskini latarka sprawowała się bardzo dobrze, jednak używałem jej równolegle z drugą latarką ze zwykłymi diodami, co pozwalało mi dobrze doświetlić pierwszy plan jak i widzieć daleko.

Podsumowując: L1 jest w mojej ocenie dobrą latarką jaskiniową, choć raczej do użytku równolegle z drugą latarką na klasycznych diodach, albo jako latarka rezerwowa i do podświetlania dużych przestrzeni jednocześnie. Jest to jednak produkt drogi, choć w porównaniu np. z inną dobrą latarką Petz'l Duo 14, w cenie bagatela... 895zł! i ta cena może wydać się mała. (Oczywiście alternatywą dla DUO 14 jest np. DUO 5 led z kilkunastoma diodami chałupniczej produkcji, np. z Allegro)

Darek Bartoszewski

PS: Nie jestem w żaden sposób związany, ani sponsorowany przez firmę Silva, a nie przez polskiego dystrybutora latarek, firmę Polana. Co więcej uważam firmę Polana za organizację bardzo nieuprzejmą i zorientowaną wrogo do klientów. Nie raczą oni odpisywać na mail'e, a cześć sklepów które są rzekomo ich przedstawicielami odmawia sprowadzenia co bardziej oryginalnego sprzętu od Polany, co zdaje się tej firmy nie obchodzić.

POWRÓT WYŻEJ: tutaj możesz przejść do spisu artykułów.

POWROT NA STRONĘ TYTUŁOWĄ: tutaj możesz wrócić na stronę tytułową.

Ostatnia zmiana 2005.11.16